Nie jestem wielkim fanem podsumowań roku, ale tym razem postanowiłem zrobić wyjątek. Po pierwsze dlatego, że ten rok był pod wieloma względami przełomowy. Po drugie dlatego, że kilka podjętych działań (a nie tylko podjętych decyzji, że kiedyś coś zrobię) dało dobre podstawy pod kolejne akcje, których realizacją zajmę się w 2019 roku.
Last but not least niech to moje podsumowanie będzie też dla Was inspiracją do działania – pozwólcie, że na chwilę zamienię się w Paulo Coelho – bo tylko podejmując działanie możecie coś osiągnąć, samo podjęcie decyzji nie wystarczy. Ale tak naprawdę to nie będzie takie klasyczne podsumowanie.
Reaktywowałem tego bloga nieco za późno, ale lepiej późno niż wcale. Reaktywowałem go z kilku powodów, o których już pisałem, ale teraz chciałem wspomnieć o najważniejszym. Tym najważniejszym jest zainspirowanie innych do działania, do poprawienia jakości swojego życia, zdrowia i samopoczucia. I wiem z różnych źródeł, że kilka osób wzięło się do roboty czytając moje wpisy, co jest dla mnie wielką motywacją do działania.
Dostałem też sporo wiadomości od najróżniejszych osób, z najróżniejszymi problemami i tu też kilka razy udało się pomóc. Nie wszystkim i nie zawsze, bo nie jestem w stanie nikogo do niczego zmusić, a nawet nie chcę. Czasem zdarzają się wiadomości od osób, które liczą na magiczny przepis, który raz dwa załatwi sprawę bez wysiłku. Są osoby, które liczą, że zdradzę im nazwę suplementu, który w prosty sposób rozwiąże ich problem, bo oni “nie mają czasu”.
Niestety nie mam dla tych osób dobrych wiadomości – takie magiczne półśrodki nie istnieją. Bo półśrodki owszem są, ale jestem ostatnią osobą, która je Wam poleci. Tak jak pseudonaukowe bzdury od lewoskrętnej witaminy C, która leczy raka do strukturyzowanej wody, która leczy jeszcze więcej. No sorry, ale takie bzdury to nie u mnie.
Z drugiej strony jestem zwolennikiem podejścia holistycznego i zachowania równowagi. Jeśli chcesz zadbać o swoje ciało, zadbaj też o umysł. Poszukaj równowagi w życiu, bo przeginanie w żadną ze stron nigdy nie przynosi niczego dobrego. Na to również dowodów w codziennym życiu nie brakuje.
Zauważam również coraz bardziej pewne paradoksy.
Z jednej strony powstaje coraz więcej klubów fitness, coraz więcej osób uprawia sport, a z drugiej coraz więcej Polaków już nie tylko ma nadwagę, ale jest po prostu otyłych. Według raport European Health Report 2018 problem dotyczy już 23,1 proc. Polaków, a to oznacza, że prawie co czwarty Polak jest gruby! Jeszcze gorsza wiadomość jest taka, że polskie dzieci należą do najszybciej tyjących w Europie. Otyłość i nadwaga to nie tylko kwestia wyglądu, ale przede wszystkim zdrowia. Otyłość i nadwaga to czynniki sprzyjające cukrzycy, chorobom układu krążenia oraz nowotworom.
Dostrzegam tez pewna prawidłowość jeśli chodzi o odchudzanie. Zazwyczaj osoby otyłe albo problem bagatelizują, albo wręcz twierdzą (a upewniają ich w tym niektóre media), że akceptują swoją otyłość. Co pewien czas podejmują jednak próby zrzucenia wagi, ale ponieważ są to najczęściej półśrodki, tak szybko jak się przygoda z odchudzaniem zaczyna, tak szybko się kończy. A wraz z końcem pojawia się bonus w postaci efekt jo-jo.
Dopiero poważne ostrzeżenie od organizmu (wizyta w szpitalu w związku ze skokiem ciśnienia, problemy gastryczne uniemożliwiające prawidłowe funkcjonowanie, itd.) sprawiają, że otyły człowiek zaczyna zdawać sobie sprawę, że bycie grubym to nie tylko kwestie estetyczne, ale przede wszystkim zdrowotne. Albo powiedzmy to wprost – sprawa życia lub przedwczesnej śmierci. I jeśli ktoś taki poważnie potraktuje sygnał od organizmu to jest na dobrej drodze do trwałej zmiany nawyków i stylu życia.
Gorzej, jeśli zamiast wziąć się za siebie, taka osoba zaczyna wymyślać powody, żeby nic nie zmieniać z naczelnym powodem wszelkiego zła – nie mam czasu. No ale jak to powiedział pewien aktor w pewnym filmie – każdy jest kowalem swojego kowadełka.
I jeszcze słowo wyjaśnienia, bo już zdarzały się osoby, które nie zrozumiały mojego podejścia do nieakceptowania otyłości. Po pierwsze powinno się z całą surowością piętnować zachowania krzywdzące inne osoby, bez względu czy chodzi o wagę, kolor skóry, orientację seksualną, itd. Wszystkim tym, którzy zarzucą mi lewactwo pragnę przypomnieć że właściwe zachowanie nie jest związane z poglądami politycznymi, ale to raczej efekty kultury lub jej braku. Z resztą jeśli już mam wybierać, to wolę być lewakiem niż chamem i idiotą. No ale co kto woli.
To jednak, że nie akceptuje chamskich zachowań (np. wyśmiewania kogoś bo jest gruby), nie oznacza, że akceptuje promowanie osób z otyłością 3 stopnia, które twierdzą, że najważniejsze to się zaakceptować. Bo to tak jakby powiedzieć – umrę przedwcześnie na zawał lub przez nowotwór ale to mój styl życia i to jest ok, wy też tak możecie. Oczywiście rozumiem, że zrzucenie 20 czy 30 kg może wiązać się z pewnymi wyrzeczeniami, zmiana stylu życia (jeśli zależy ci na trwałych efektach) i może być nieco kłopotliwe, ale to i tak niewiele w porównaniu do choroby serca, życia po udarze. Dlatego tak ważna jest edukacja na temat prawidłowego odżywiania i oczywiście dawanie odpowiedniego przykładu najmłodszym.
Drugi sprawa i bardzo bliska pierwszej choć to temat znacznie szerszy – zdrowie psychiczne. Wydawałoby się, że w 2018 roku pójście do psychologa lub psychiatry uznawane jest za takie same wydarzenie jak wizyta u internisty czy stomatologa.
Tymczasem nadal dla wielu ludzi wizyta u tych specjalistów traktowana jest jako powód do wstydu. No bo jak ktoś chodzi do psychologa to jest słaby, a jak tu w idealnym świecie prezentowanym przez celebrytów okazywać słabość? No a jeśli ktoś pójdzie do psychiatry to już na 100% wariat. A od wariatów lepiej trzymać się z daleka. Wielu ludzi cierpiących na depresję czy nerwice nawet nie wie z czym się zmaga, albo nie wie gdzie szukać pomocy. Efekty nie powinny nikogo dziwić.
Rośnie liczba podejmowanych prób samobójczych, a wiele z nich kończy się niestety śmiercią. Według fachowców policyjne statystyki nie pokazują tez pełnego obrazu, ponieważ nie wszystkie próby samobójcze są zgłaszane. Wielu jednak ludzi po prostu cierpi nie podejmując prób samobójczych, ale tez nie podejmując żadnego działania, które mogłoby im pomóc. Być może nawet nie zdajecie sobie sprawy jak wiele takich osób jest.
Temat zdrowia psychicznego jest spychany przez wszystkich na drugi plan jak coś wstydliwego. Pierwszy przykład z brzegu. W 2017 roku 5376 osób popełniło samobójstwo, w tym samym czasie w wypadkach drogowych śmierć poniosło 2831 osób. Zwróćcie teraz uwagę jak często mówi się o zapobieganiu wypadkom i zapobieganiu samobójstwom. Słowo przepaść oddaje skalę właściwie.
Reasumując, chciałbym żeby każdy zrozumiał, że:
- Otyłość jest chorobą i nie jest fajna, a media które próbują udowadniać, że otyłość można akceptować zwyczajnie kłamią i robią to dla klików i zasięgów, a nie ze względu na Wasze samopoczucie i zdrowie,
- Wizyta u psychologa czy psychiatry nie jest niczym nadzwyczajnym, tak jak nadzwyczajnym wydarzeniem nie jest wizyta u internisty czy stomatologa (choć może nie być przyjemna)
Tak jak już pisałem wcześniej, wiem że udało mi się zainspirować kilka osób do zmiany stylu życia na zdrowszy. Plan na 2019 to zainspirowanie jak największej grupy ludzi do zadbania o własną psychikę oraz baczniejszego zwracania uwagi na innych ludzi, którzy być może potrzebują pomocy, ale nie mówią o tym głośno. Będzie więc nadal sporo tekstów dotyczących skutecznych metod odchudzania, ale pojawi się też dużo materiałów na temat zdrowia psychicznego. Zamierzam również publikować wywiady z interesującymi osobami, które podzielą się ciekawymi informacjami na wspomniane tematy. Wiele również wskazuje, że uruchomię w tym roku podcast czyli taką namiastkę radia – mojego ukochanego medium (oprócz internetu oczywiście), od którego wiele lat temu zaczęła się moja przygoda z dziennikarstwem. A już z pewnością możecie oczekiwać zdecydowanie większej regularności na blogu.
Najlepszego w nowym roku, niech Wam nie zabraknie wytrwałości w realizowaniu celów 🙂