Nie wiem czy wiecie (pewnie nie, ale nic w tym dziwnego), ale niebawem minie rok od premiery serwisu stworzonego przez Narodowy Fundusz Zdrowia zawierający darmowe diety. Co więcej, masz możliwość skorzystania z darmowej porady dietetyka i to przez internet! Taniej i łatwiej być nie może, przeprowadziłem więc eksperyment.
Wydawać by się mogło, że taki serwis to świetny pomysł i wielka pomoc dla tych, którzy twierdzą, że nie stać ich na wizytę u dietetyka, diety pudełkowe, itd. No bo diety za darmo, można sobie wszystko dobrać i nie pozostaje nic innego jak tylko działać. Problem polega na tym, że najróżniejszych diet w najróżniejszych konfiguracjach jest w Internecie mnóstwo. Naprawdę można znaleźć jadłospisy do każdej z diet, wydrukować i zacząć się w ten sposób odżywiać.
Powstaje zatem pytanie – dlaczego tak wielu ludzi ma nadwagę lub co gorszą otyłość? Przecież skoro problemem są pieniądze, które trzeba wydać np. na dietetyka, to tu ten problem przestaje istnieć. Nie ma wymówki, wszystko podane na tacy, no łatwiej już być nie może, wystarczy zacząć działać.
Przeprowadziłem mały eksperyment, wysłałem link do portalu do 3 osób, które ostatnio napisały do mnie magiczne zdanie „chce schudnąć, ale nie stać mnie na dietetyków, diety pudełkowe, itd. Co zrobić?”. No to proszę, oto rozwiązanie Twoich problemów, masz gotowe rozwiązanie, wszystko za darmo. Na dodatek z opcją skorzystania z porady dietetyka – za darmo!
Wiesz jaki był efekt po miesiącu?
We wszystkich trzech przypadkach efekt był taki sam. Nikt nie podjął próby. Kiedy zapytałem, dlaczego, przecież jest za darmo, pojawiły się tłumaczenia „nie miałam czasu się tym zająć”, „zima, święta, nowy rok i jakoś się nie składało” no i koronny „na mnie takie diety nie działają”, a kiedy zapytałem czy w ogóle próba została podjęta otrzymałem krótką odpowiedź „nie…”.
No to tyle jeśli chodzi o diety z Internetu oraz argument w postaci „braku pieniędzy”. Bardzo często z resztą to co jest darmowe nie jest w ogóle wykorzystywane, bo w myśl zasady „łatwo przyszło, łatwo poszło” jeśli nie zainwestujemy nic (ani czasu, ani pieniędzy) to dużo łatwiej jest odpuścić i w ogóle nie podjąć działania. I nawet uzasadnienie nie przychodzi z większym trudem, choć przecież patrząc obiektywnie takie wyjaśnienia są po prostu głupie.
Nie masz czasu? Na co tak naprawdę? Na zajęcie się własnym zdrowiem? W polepszeniu swojego stanu przeszkadzają Ci zaznaczone na czerwono dni w kalendarzu? Pory roku? To która jest najlepsza? Przecież każda pora roku ma swoje plusy i minusy. No i skąd wiesz, że coś na Ciebie nie działa, skoro nawet nie spróbujesz? Poza tym co nie działa? Deficyt kaloryczny, a taki jest sens diety odchudzającej, wpływa na masę ciała, nie ma siły.
Po prostu jak zwykle okazuje się, że problemem nie jest to o czym mówimy głośno, a to co zachowujemy dla siebie. Bo tak naprawdę chodzi o to: ale ja nie chcę rezygnować z przyjemności, nie chcę rezygnować z jedzenia tego co lubię, nie chcę się pocić na siłowni, najlepiej byłoby wziąć jakiś specyfik, który spali tłuszcz, a ja poleżę na kanapie.
O ile takich specyfików które zdrowo i bezpiecznie odchudzą kiedy Ty leżysz na kanapie nie ma, o tyle odchudzanie wcale nie oznacza, że musisz rezygnować z wszystkiego co lubisz na zawsze. Ale tego zwykle nie dowiesz się z serwisu z dietami.
Pewien mój znajomy ortopeda powiedział, że w sumie jakby się tak zastanowić nad szybkimi metodami odchudzania to on zna jedną szybką i nawet bardziej ekonomiczną jeśli weźmiemy pod uwagę np. to, że czas spędzony na gotowaniu i ćwiczeniach można poświęcić na zarabianie pieniędzy (od razu widać, że nie jest sponsorowany przez bigpharmę, bo przecież gdyby był to nie musiałby tak dużo pracować ha ha ha).
Pan doktor miał na myśli operację zmniejszenia żołądka plus liposukcję. On oczywiście żartował, ale jeśli myślisz że może to dobry pomysł, to zwrócę Ci uwagę na jedną rzecz – nie zmienisz w ten sposób nawyków, a to prosta droga do efektu jo-jo. (Oczywiście w pewnych przypadkach operacyjne zmniejszenie żołądka jest konieczne, ale to zupełnie inny temat i taki pacjent jest jednak pod opieką specjalistów). No ale żarty na bok.
NFZ stworzył całkiem dobre rozwiązanie i daje Ci za darmo możliwość odchudzenia się. Rejestrujesz się, podajesz swoją wagę, wiek, wzrost i określasz swoją aktywność fizyczną, algorytm wylicza czego Ci potrzeba. W moim przypadku wyliczył całkiem prawidłowo z resztą, że do podstawowej przemiany materii potrzebuję 1519 kcal, a całkowita przemiana materii to 2430.
To jeszcze słowo wyjaśnienia co jest czym i zacytuję to za portalem NFZ:
Podstawowa Przemiana Materii (PPM) to najmniejsza ilość kalorii, którą możemy dostarczyć do naszego organizmu, by żyć i zapewnić sobie funkcjonowanie podstawowych funkcji życiowych.
Nie powinno się w żadnym wypadku schodzić poniżej tej wartości, ponieważ w tym momencie zagrażamy swojemu zdrowiu.
Całkowita Przemiana Materii (CPM) to podstawowa przemiana materii oraz ilość energii, która jest potrzebna przy danym trybie życia do prawidłowego funkcjonowania (czyli na przykład osoby, które ważą tyle samo, mają taki sam wiek i wzrost a nawet PPM, mogę mieć różne CPM w zależności od aktywności fizycznej).
Wybór diet jest taki: 1200, 1500, 1800, 2500, 3000 kcal więc ja miałbym pewien problem, bo w moim przypadku, żeby chudnąć 2-4 kg miesięcznie, powinienem od całkowitego dobowego zapotrzebowania kalorycznego czyli tych 2430 odjąć 400-500 kcal. To daje 2030-1930, a takiej diety tu nie ma. Od biedy mógłbym przyjąć te 1800, ale wiem jak by się to skończyło, bo już takie diety przerabiałem. Ale portal NFZ daje możliwość darmowej konsultacji z dietetykiem (kliknij w link), a to już duża rzecz, bo dietetyk może dostosować dietę do Twoich potrzeb.
Z tej opcji nie skorzystałem, więc nie wiem jak to wygląda w praktyce, ale zakładam że po drugiej stronie będzie fachowiec znający się na rzeczy, który zapyta Cię o stan zdrowia, badania i styl życia i odpowiednio zmodyfikuje dietę.
Warto jednak pamiętać, że taki jadłospis nie jest ustalany na zawsze. Jeśli chudniesz (lub tyjesz) a do tego zwiększasz (lub zmniejszasz) wysiłek fizyczny, to Twoje całkowite dobowe zapotrzebowanie kaloryczne się zmienia. I to również trzeba wziąć pod uwagę układając jadłospis.
Musze przyznać, że mi się ten portal podoba, bo dla mnie jest on całkiem niezłym zbiorem inspiracji, z których będę korzystał. Tylko, że ja mam już ponad 2 lata doświadczenia w zakresie zdrowego odżywiania – oczywiście jako amator, nie dietetyk, więc może powinienem użyć słowa – praktyki.
Dzięki temu nawet jeśli chcę coś zmienić w swoim jadłospisie to wiem co i kiedy, żeby bilans na koniec dnia wyszedł taki jaki być powinien. Dwa lata temu taka szarża mogłaby skończyć się porażką. No i najważniejsze, mimo że mam już „tylko” 5 kg (a nie 26 kg) nadwagi to nadal pozostaje pod kontrolą mojej Ulubionej Pani Dietetyk i poza odbywającymi się co kwartał wizytami, w każdej chwili w przypadku wątpliwości, mogę zasięgnąć porady fachowca.
I naprawdę zachęcam do współpracy z fachowcami dietetykami i to współpracy długoterminowej, bo taka przynosi najlepsze efekty czego jestem najlepszym przykładem.
Linki:
Portal Diety NFZ
Bezpłatne porady dietetyczne od NFZ
Obraz Jerzy Górecki z Pixabay