Dzięki temu przepisowi masz szansę zabłysnąć w kuchni, nawet jeśli do tej pory Twoim największym wyczynem kulinarnym było zalanie wodą (której w końcu udało Ci się nie przypalić) zupki chińskiej. Naprawdę, przygotowanie faszerowanej papryki jest banalne.
O tym jak dobra jest papryka i ile dobrych rzeczy w sobie kryje napisze następnym razem. Możesz mi jednak wierzyć, że to warzywo z którym warto się zaprzyjaźnić. A że jest akurat paprykowy sezon i ceny tych warzyw są akceptowalne czas wziąć paprykę na warsztat.
Co potrzebujesz:
Jak przyrządzić faszerowaną paprykę nawet kiedy nie umiesz gotować
4 Papryki

0.5 kg pieczarek
Dwa pomidory
Dwie (lub jedna) piersi kurczaka
Cebula
2 ząbki czosnku
Przyprawy: rozmaryn, tymianek, bazylia, kurkuma i czerwona papryka (tak tak, jako przyprawa)
Dwie łyżeczki koncentratu pomidorowego
Olej
Jedna ważna i dobra informacja – jeśli nie jesz mięsa, to zastąp pierś kurczaka np. grzybami, albo czymkolwiek na co masz ochotę. Paprykę można faszerować na wiele sposobów i w sumie od inwencji kucharza zależy co znajdzie się w środku.
Zaczynamy!
Cebulę obierasz i kroisz tak jak Ci wyjdzie, to nie Masterchef, wyluzuj. Jeśli chodzi o farsz czyli mięso i pieczarki, choć głównie mięso to opcje są dwie. Albo mielisz mięso jak na mielone, albo kroisz na kwadraty czy cokolwiek Ci wyjdzie, ale w miarę małe kawałki. Tak właśnie zrobiłem ostatnio i efekt widzisz na zdjęciu.
Pieczarki myje dokładnie i nie obieram ze skórki, tylko kroje na pół – to moja propozycja, ja tak jem pieczarki od dawna i jak widać żyję, ale jeśli jesteś ze szkoły ortodoksyjnych obieraczy pieczarek, to rób jak chcesz. Nad pomidorami w ogóle nie musisz się długo zastanawiać, po prostu pokrój i zapomnij na chwilę.
No dobra, część pierwsza za Tobą.
Teraz rozgrzewasz patelnię i wrzucasz pokrojona cebulę, a następnie przeciśnięte przez praskę dwa ząbki czosnku (jeśli nie jesteś wielkim fanem czosnku to użyj jednego).
Kiedy cebula się zeszkli, czyli będzie wyglądała tak jak nasmarowana olejkiem do opalania, dorzuć mięso i podsmażaj (pamiętaj – mały ogień!) jakieś 10 – 15 minut.
Po tym czasie dorzucasz pieczarki oraz pomidory i pozwalasz im poznać się i zaprzyjaźnić z mięsem. Ta randka trwa jakieś 5 minut.
Dodajesz przyprawy, tak po łyżeczce wyżej wymienionych (chyba, że czegoś nie lubisz, to odpuść. Jeśli jednak nie lubisz kurkumy to zastanów się poważnie nad swoja przyszłością i zacznij ją lubić. Kurkumę).
Zagotuj wodę w czajniku (lub nad ogniskiem, w sumie nie wiem gdzie jesteś). Do małej szklaneczki dodajesz dwie łyżeczki przecieru pomidorowego, zalewasz gorącą wodą i całość trafia na patelnie. Nie wiesz dlaczego woda musi być gorąca? Dobra, nieważne, nie musisz. Daj całości z 5 minut.
W międzyczasie, ale w sumie wcześniej rozgrzej piekarnik do 180 stopni.
Na blachę połóż najpierw papier do pieczenia (podziękujesz mi za to później), a na nim pieczarki, którym odcinasz górę i pozbawiasz je środka, w sensie pestek i tego białego.
Teraz ostrożnie przekładasz całość z patelni do papryk i zakładasz na koniec im kapelusze czyli to co wcześniej zostało z góry odcięte. Aha, zielonego ogonka też się pozbądź.
Wstaw całość do rozgrzanego piekarnika na 20 minut. Po tym czasie przeprowadź niemal medyczny eksperyment i dziabnij paprykę widelcem. Jeśli skórka jest miękka to właśnie skończyłeś swoje danie, które przejdzie do legendy. Jeśli skórka stawia czynny opór, nie wdawaj się z nią w dyskusję tylko zostaw papryki na kolejne 10 minut. Po tym czasie nie ma opcji, musi być ok.
No i to tyle. Zrobione. Papryki gotowe, a Ty możesz sobie wyobrazić, że właśnie słyszysz głos jednego z jurorów Masterchefa (wybierz według preferencji, kogo wolisz) mówiący – doskonałe.
Powiedz, czy to jest trudne? Oczywiście, że nie. Teraz musisz uświadomić sobie jedną bardzo ważną sprawę. Masz za sobą przygotowanie jednego dania, ale tak naprawdę to jakieś +500 do sprawności kucharza, bo przecież te papryki możesz faszerować innymi produktami, a tym samym co pewien czas możesz zaskoczyć wszystkich nowym daniem.
Czujesz ten fejm?
To do kuchni.