Być może jesteście uczuleni na hasła głoszone przez różnych trenerów rozwoju osobistego o “wychodzeniu ze strefy komfortu” czy tym, że “zmiany są dobre”, jeśli tak jest – nie dziwię się. Mam bardzo podobne odczucia, ale mimo to, uważam że zmiany nawet jeśli na początku nie wydają się dobre, to w dłuższej perspektywie przynoszą sporo dobrego. Tak jest przynajmniej w moim przypadku.
Kiedy 19 lat temu odchodziłem z SP Records (wiecie, Kult, Kazik, Pidżama Porno) do kompletnie nieznanej firmy internetowej mieszczącej się domu w Aninie, mogło to wyglądać przynajmniej dziwnie. Z jednej strony praca z Artystami przez największe A, duża swoboda, w ogóle same “naj”.
Z drugiej wielka, ale naprawdę wielka niewiadoma. No bo 19 lat temu branża online… nie była branżą, a już pewnością nie tym czym jest dzisiaj. Dość powiedzieć, że kiedy ja rozpoczynałem swoją przygodę z Internetem nie było jeszcze Google, powstało kilka miesięcy później. Mark Zuckerberg miał 14 lat i raczej nie myśłał o stworzeniu Facebooka. I choćby to, że nie było tych dwóch firm powoduje, że świat wyglądał zupełnie inaczej. A przecież nie było znacznie więcej. Smartfonów też nie było (ale Kopernik była kobietą!)
Wszystko się tworzyło, większość ludzi patrzyła na Internet jak na fanaberię, w każdym razie nic ważnego. Co więcej, to się wcale tak szybko nie zmieniło. Kiedy w 2001 czy 2002 poszedłem do dużej firmy produkującej telefony komórkowe, moja propozycja zamieszczenia reklamy w serwisie 30ton.com.pl dziś znanym jako CGM.pl, spotkała się z dużym zdziwieniem. No bo jak to “reklama w internecie”? Przecież to bez sensu…
Kiedy więc zaanonsowałem swoją decyzję urbi et orbi, sporo ludzi pytało mnie czy ja zupełnie już zwariowałem, przecież zawsze chciałem “robić w muzyce”, a tymczasem odchodzę z doskonałego miejsca do… właściwie nie wiadomo gdzie.
Faktycznie mogło tak to wyglądać, bo przecież w SP pracowałem w doskonałych warunkach. No bo poza wszystkim co się ma normalnie w pracy, ja miałem takie bonusy jak to, że mnie kiedyś Kazik odwiózł swoim samochodem do domu, albo u mnie w domu toczyłem długie dyskusje z Artystami – no wszyscy ich znacie, dość powiedzieć czy napisać Plus jeszcze jako “kierownik produkcji”, zaangażowałem się jako “aktor” w 3 teledyskach grupy Kult. Przyznacie – można to sobie wpisać w CV 😉
A skoro poruszyłem temat teledysku, oto ten pierwszy “Panie Waldku…”. Na wytrwałych, czyli tych którzy będą oglądali do samego końca czyli nawet wtedy kiedy muzyka już wybrzmi – moja rola warta Oscara, z absolutnie ponadczasowym pytaniem, aktualnym wtedy, aktualnym i dziś (a kiedyś napiszę skąd ono sie tam wzięło)
Fajnie, prawda?
Mimo wielu tych super fajnych rzeczy, odszedłem z SP. I zacząłem działać w Internecie.
I wiecie co?
To była NAJLEPSZA decyzja jaką podjąłem w swoim zawodowym życiu. Nie było już nigdy później bardziej fundamentalnej decyzji niż ta i chyba już raczej nie będzie. Pisze chyba, bo aż takiej pewności co do tego co może przynieść życie nie mam. Ale też nie mam wielkich obaw, jeśli sytuacja zmobilizuje mnie do zmian przyjmę je lub ją z otwartymi ramionami, sercem i duszą.
Ta jedna konkretna decyzja była najwazniejsza, ale później podjąłem też kilka innych, które sporo mnie kosztowały. Bo zmiany jak to zmiany, w długim terminie zazwyczaj sa dobre, ale krótkoterminowo mogą namieszać. W moim przypadku był to np. czas kiedy pękła tzw. bańka internetowa i zrobiło się słabo. Zwłaszcza w moim portfelu, który z resztą ktoś mi ukradł z ostatnimi 10 złotymi w środku. (To swoją drogą temat na osobny wpis).
Ale było, minęło.
Dziś, po tych 19 latach w branży internetowej wiem, że zrobiłem bardzo dobrze. (Czy ja napisałem właśnie dobrze, po tym jak zadeklarowałem, że to była NAJLEPSZA decyzja zawodowa w życiu?)
Przez te 19 lat, pracując na różnych stanowiskach, w różnych firmach, dla wielu klientów, w wielu krajach wiem jedno (tzn. wiem więcej, ale tu taka kulminacja następuję 😉 ) – tak długo jak mam dostęp do Internetu dam sobie w życiu radę i na swoją kolację oraz śniadanie zarobię. Może nawet na więcej. I znam całkiem sporo ludzi, którzy mają podobnie.
Znam też wielu ludzi, w różnych miejscach na świecie, którzy dzięki internetowi pracują i żyją w sposób wcześniej dostępny głównie dla ludzi bardzo bogatych. Czyli pracują w sumie kilka dni w miesiącu, a przez resztę czasu robią wszystko inne co sprawia im przyjemność. Bez internetu zdecydowanie byliby w innym miejscu, ale kiedyś podjęli taką samą decyzję jak ja. I też bywały chwile, kiedy łatwo im nie było.
To niesamowite jak wiele możliwości Internet daje. Zarówno jeśli chodzi o zarabianie, promocję swojej twórczości i działalności czy naukę. I to w wielu przypadkach za darmo. Mnie to nadal niesamowicie fascynuje.
No ale jak tu się nie fascynować kiedy dziś, zupełnie za darmo można skończyć nieprawdopodobnie wartościowy kurs “Introduction to computer science” prowadzony przez absolutnego mistrza – profesora Davida J. Malana. Kurs oferowany przez Uniwersytet Harvarda.
Powtórzę jeszcze raz – ZA DARMO, UNIWERSYTET HARVARDA, BEZ WYCHODZENIA Z DOMU.
Z resztą jeśli ktoś chcę się uczyć to dziś może zdobywać wiedzę (za darmo) na kursach oferowanych przez najlepsze uczelnie na świecie – Harvard, Stamford, Cambridge, MIT, Berkeley, Princetown, Oxford, itd.
Tak, zdecydowanie Internet daje niesamowite możliwości – doświadczyłem tego przez ostatnie 19 lat wielokrotnie i wierzę, że jeszcze dużo dobrych rzeczy na mnie w tym Internecie i dzięki Internetowi czeka.
Dziękuję Bogu, Rodzicom i Akademii, że wtedy, te 19 lat temu podjąłem tak zajebiście dobrą decyzję. Sam jestem z siebie dumny 😉
A Wy nie bójcie się zmian, bo zmiany są dobre.