Tajska zupa z langustynek która przeniesie Cię do Azji

Zacznij odtwarzać
Prowadzi:
Marek Molicki

Dzielę się na blogu sprawdzonymi sposobami na skuteczne pozbycie się otyłości i nadwagi. Pisze o tym jak radzić sobie ze stresem.

Więcej o mnie

Marzysz o wyprawie do Tajlandii i zjedzeniu ich przysmaków? Zamiast marzyć, możesz sprawić że góra przyjdzie do Mahometa, Tajlandia przyjedzie do Ciebie, a Ty staniesz się kulinarną bohaterką (lub bohaterem).

To jedna z najlepszych zup na chłodne dni i wieczory, która momentalnie rozgrzewa, a przy okazji doskonale smakuje. Jej niewątpliwym plusem jest to, że zawiera sporo zdrowych składników, więc śmiało mogą włączyć ją do swojego menu zarówno osoby redukujące wagę jak i te, które lubią się zdrowo odżywiać.

Przygotowanie tej zupy jest banalnie proste i na dodatek dość szybkie. Oto czego potrzebujemy:

10 langustynek (warto wybierać te z większymi szczypcami)

1 – 1.5 litra soku pomidorowego (jak wykorzystuje własne przetwory, które robimy co roku, w ubiegłym udało nam się zrobić weki z własnoręcznie wyhodowanych pomidorów. Ważne, żeby nie używać soków słodzonych, bo to zabija cały efekt. Jeśli nie masz takiego soku, ani pomidorów z których mógłbyś sok wycisnąć, wykorzystaj przecier pomidorowy i odpowiednio rozrób go z wodą)

świeży imbir – dwa średnie kawałki, mniej więcej 100 – 150 g

jedna puszka mleczka kokosowego

jedna czerwona i jedna zielona papryczka chili

4 większe dymki

6 małych pomidorków koktajlowych

2 ząbki czosnku

kolendra

Do garnka wlewany sok pomidorowy i zaczynamy gotować. Następnie dorzucamy posiekaną dymkę, imbir, papryczki chili i przeciśnięty przez praskę czosnek. Kiedy całość zacznie się gotować zmniejszamy ogień i dolewamy mleczko kokosowe cały czas mieszając. Dorzucamy pokrojone na połowki pomidorki koktajlowe. Kiedy już zupa nabierze jednolitego koloru i konsystencji, dorzucamy wcześniej przygotowane langustynki.

A co to znaczy? Trzeba je potraktować dość brutalnie, bo pozbywamy się głowy, odnóży i pancerza. Może i nie zostaje zbyt dużo, ale to ma super smak. Do tego zostawiamy szczypce – koniecznie, bo one dodadzą jeszcze więcej smaku, a na koniec można z nich wyssać zawartość.

Całość z langustynkami gotujemy około 7-10 minut.

Nalewamy do talerzy i według uznania posypujemy kolendrą, a jeśli nie mamy kolendry to wykorzystujemy szczypiorek, który nabyliśmy wraz z dymką. Osoby, które lubią ostre potrawy, mogą posiekać jeszcze czerwone chili (i jeśli lubicie naprawdę ostro, zostawcie pestki) i dorzucić w ramkach dekoracji i podkręcenia smaku.

Jeśli macie ochotę na delikatny cheat meal, to możecie zrobić pieczywo czosnkowe. Wystarczy bagietka (ja lubię typu wiejskiego, nieco ciemniejsza i nie tak puszysta jak zwykła), oliwa z oliwek i czosnek. Oliwę nalewam do małego pojemnika, wyciskam ząbek lub dwa czosnku, mieszam i następnie smaruje pieczywo. Całość wkładam na 5-7 minut do rozgrzanego wcześniej do 200 stopni piekarnika.

Smacznego.

Podyskutuj