Długo czekałem z uruchomieniem nowej wersji bloga, a to dlatego, że chciałem być absolutnie pewny co chcę na nim robić. Kiedy kupowałem domenę miałem zupełnie inne plany, później koncepcja zmieniła się jeszcze dwukrotnie, aż w końcu zamknąłem bloga na długie miesiące. Pewnego dnia podjąłem decyzję – albo robię coś konkretnego albo rezygnuje zupełnie. I wymyśliłem.
Postanowiłem, że wykorzystam tego bloga (i pewnie sporo innych miejsc), żeby pomóc ludziom. Jak największej grupie ludzi. W tym z czym sam miałem problem, ale sobie poradziłem.
Po pierwsze to walka z otyłością. To naprawdę poważny problem i wiele wskazuje, że może być jeszcze gorzej. Wystarczy rozejrzeć się wokół siebie by zobaczyć jak wielu ludzi ma problem z wagą, jak wielu ludzi odżywia się fatalnie, jednocześnie bagatelizując problem. Otyłość to problem sam w sobie, ale też źródło wielu innych poważnych problemów – wystarczy wspomnieć o chorobach serca, nowotworach czy może mniej groźnych dla życia ale bardzo uciążliwych problemów ze stawami. Otyłość jest zła pod każdym względem i należy z nią walczyć i zwalczyć. Na szczęście dziś to nie jest problem, czego jestem najlepszym dowodem.
Kilka lat temu schudłem 25 kg w nieco ponad 4 miesiące i… to był błąd. Nie sam fakt zrzucenia nadmiarowych kilogramów, ale sposób w jaki to zrobiłem. Za szybko, za dużo, dietą, której na dłuższą metę nie da się utrzymać. A tu nie chodzi o drastyczną dietę, która pozbawia nas radości z jedzenia, tylko zmianę nawyków żywieniowych. Na stałe, na zawsze, do końca życia. Dłuższego i lepszego jakościowo życia bez zbędnych kilogramów.
Za drugim razem zrobiłem to znacznie lepiej. Schudłem 16 kg w 8 miesięcy, pozbyłem się 26 centymetrów w pasie, pozbyłem się tłuszczu otaczającego narządy wewnętrzne, a co najważniejsze obniżyłem ciśnienie krwi oraz poprawiłem wszystkie wyniki badań – glukoza, kwas moczowy, cholesterol i trójglicerydy. Kiedy zaczynałem zmieniać się wszystkie wyniki były złe. 8 miesięcy później wszystkie wyniki w normie. Tak, odpowiednie żywienie po prostu leczy.
Wiem, że jedną z wymówek wielu ludzi jest niewłaściwy czas. Obalam od razu ten mit, nie ma czegoś takiego jak niewłaściwy czas. Właściwy czas jest zawsze – po prostu – kto chce, szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu.
Wiecie, kiedy zacząłem się odchudzać? W grudniu, czyli w miesiącu w którym wszyscy zwalniamy tempo, obżeramy się w czasie świąt, potem obżeramy się w czasie między świętami i Sylwestrem. A ja na dodatek 5 stycznia mam urodziny.
Jaki był efekt po pierwszym miesiącu? Minus 5,1 kg i minus 7,5 kg tkanki tłuszczowej. (Czerwone paznokcie należą do najlepszej pani dietetyk, którą Wam polecam, m.in. w tekście “Najlepszy poradnik jak schudnąć. I jedyny który zawsze działa“)
To był miesiąc w czasie którego udowodniłem przede wszystkim sobie, że naprawdę można osiągnąć dużo jeśli jest się odpowiednio zmotywowanym. Wstawałem rano przed 6:00 i przez 20 minut biegałem na bieżni. Stosowałem się ściśle do jadłospisu który otrzymałem od pani Moniki, a wieczorami ćwiczyłem ponownie. Efekty musiały przyjść. Kiedy zobaczyłem powyższe wyniki, motywacja wzrosła o jakieś 750%. No i dalej też musiało być dobrze. I jest do dziś. To nie jest koniec mojej drogi, nawet zaryzykuje twierdzenie, że to początek dopiero, ale z tej drogi dla mnie nie ma odwrotu. Jem więcej niż jadłem wcześniej – taki paradoks. Smaczniej i lepiej. Co więcej, w mojej diecie nie brakuje rzeczy słodkich 😉 Czuję się znacznie lepiej i mam lepsze wyniki. Nie wyobrażam sobie dziś życia bez treningów, bo dobry trening wpływa fenomenalnie na samopoczucie. No a poza tym pozbyłem się odzieży w rozmiarze XXL więc jeśli przytyłbym to musiałbym zainwestować w nową garderobę. Nie opłaca się to.
Chce się z Wami podzielić całą wiedzą i doświadczeniem oraz zmotywować każdego kto ma ochotę żyć zdrowo. Co prawda uzupełniłem mocno wiedzę z zakresu odżywiania i treningu, ale nie będę udawał eksperta. O ekspertach napisałem wcześniej – skorzystajcie z pomocy fachowców, a do mnie wpadajcie po motywacje i porady, które przetestowałem na sobie.
Drugi temat to zdrowie psychiczne. I znowu, nie będę udawał ani psychologa, ani psychiatry. Wszelkie zaburzenia emocjonalne i psychiczne trzeba konsultować z psychologami i lekarzami psychiatrami. Nie wierzcie w bzdury, że depresję wyleczy spacer. Nie, nie wyleczy. Od leczenia są lekarze, prawdziwi, odpowiednio wykształceni i doświadczeni, a nie pseudofachowcy zarabiający kasę na ludzkim nieszczęściu.
Jest jednak sporo technik, metod i sposobów, które pomagają przezwyciężać kryzysy, pomagają zwalczyć codziennie słabości i pomagają osiągać sukcesy w dłuższym terminie – jak np. poprawa sylwetki. Ponieważ jednak przeszedłem przez kilka zakrętów i wiem, że z podobnymi problemami zderza się wielu ludzi codziennie, chcę również podzielić się własnym doświadczeniem. Ale podkreślę jeszcze raz – nie chcę i nie zamierzam zastąpić lekarza. Wiem jednak w jaki sposób radzić sobie ze stresem (ok, cały czas się uczę, ale jestem na zupełnie innym poziomie niż 5-7 lat temu), jak nie tracić motywacji, jak pokonywać uczucie zwątpienia, itd. Nie jest mi obcy temat bezrobocia i wielu związanych z tym problemów. Dziś z perspektywy czasu, oceniam to doświadczenie jako jedno z najważniejszych, które nauczyło mnie bardzo dużo. Być może gdyby nie ten trudny czas, nie byłbym dziś tu gdzie jestem i zupełnie inaczej patrzyłbym na życie.
Chcę podzielić się z Wami wszystkim tym czym mogę, co sam na sobie przećwiczyłem, co wiem że może zadziałać, choć gwarancji Wam nie dam. Dlatego zawsze będę Wam sugerował kontakt z profesjonalistami.
A jeśli uda mi się pomóc choćby jednej osobie będę najbardziej szczęśliwym człowiekiem. Bo wierzę, że kiedy pomaga się innym, świat staje się lepszy, a dobro wraca. To też już przerobiłem. Naprawdę warto pomagać.
PS. To, że uruchamiam tego bloga dziś nie jest przypadkiem. 2 września to dzień urodzin mojej Mamy, której sporo zawdzięczam i od której dużo sie nauczyłem. Dlatego uznałem, że dzień jej urodzin będzie idealnym momentem na uruchomienie takiego bloga.