Na okładce nowego numeru brytyjskiej edycji Cosmopolitan pojawiła się tzw. modelka plus size. Na Instagramie bohaterka okładki pisze m.in. “Jeśli będąc młodą dziewczyną zobaczyłabym takie ciało na okładce tego magazynu, zmieniłoby to moje życie i mam nadzieję, że mieni życie części z was”. Ja natomiast mam nadzieję, że nadejdzie w końcu opamiętanie, bo nie ma absolutnie niczego dobrego w promowaniu otyłości.
Zacznijmy od tego, że tzw. modelka plus size jest po prostu osobą z III stopniem otyłości. Wystarczy spojrzeć na rzeczoną okładkę i nie trzeba być ani lekarzem, ani dietetykiem, żeby nieuzbrojonym okiem dostrzec, że pani z okładki ma duży problem.
Rozumiem, że ludzie otyli bywają często nieakceptowani przez innych, mają problemy ze znalezieniem parterki/partnera, stają się czasem ofiarą niewybrednych żartów, krótko rzecz biorąc spotyka ich sporo nieprzyjemności. Jak sądzę, intencją umieszczenia otyłej osoby na okładce magazynu, w którym zazwyczaj pojawiają się chude modelki, jest zwrócenie uwagi na ten problem. I o ile rozumiem walkę z szeroko pojętym hejtem, o tyle w tym konkretnym przypadku kogoś poniosło i wylał dziecko z kąpielą.
Otyłość w żadnym aspekcie, w żadnej chwili, w żadnej formie, po prostu nigdy nie jest dobra. Otyłość nie powinna być promowana, a ludzie otyli nie powinni być uspokajani, że wszystko jest ok, możesz być gruby, zaakceptuj siebie. Nie, absolutnie nie. Ludzi otyłych trzeba uświadamiać i motywować do walki z problemem. Bo otyłość jest wielkim problemem zarówno dla samych otyłych jak i dla społeczeństwa, które zmuszone jest ponosić koszty leczenia chorób wywołanych przez otyłość (to ten sam problem, który pojawia się w przypadku osób palących papierosy). Chorób, których można uniknąć zmieniając tryb życia.
Czy wyobrażacie sobie umieszczenie na okładce magazynu promującego zdrowy tryb życia, alkoholika z butelką wódki, a następnie post promujący magazyn hasłem „od jednego jeszcze nikt nie umarł?”. Nie wyobrażacie sobie tego, ponieważ alkoholizm źle się kojarzy, choć też zazwyczaj z menelem, niż z dobrze ubranym panem mecenasem, choć choroba może dotyczyć obu w takim samym stopniu, mimo iż zewnętrznie wyglądają inaczej. Wszystko jednak do czasu.
Otyłość natomiast dość często traktowana jest pobłażliwie, a jej krytyka uznawana jest za hejt. Z pewnością słyszeliście, że „kochanego ciałka nigdy dosyć”. Idę o zakład, że słyszeliście również wyjaśnienie, że ktoś wcale nie jest gruby, tylko „dobrze wygląda”. Otóż nie ani pani z okładki, ani nikt inny kto jest otyły nie wygląda dobrze. Nie wygląda też zdrowo.
Czy byłoby dla Was ok, gdyby na okładce takiego Cosmo lub innego tego typu magazynu pojawiło się hasło „Zaakceptuj siebie i swoje nadciśnienie. Udar lub zawał można przeżyć”. Oczywiście, można, ale najlepiej zrobić wszystko co możliwe, żeby do niego nie doprowadzić.
A może Cosmo powinno umieścić na okładce nosiciela wirusa HIV wraz z hasłem „Bądź pozytywny, bzykaj bez zabezpieczeń i akceptuj siebie”. Za mocne porównanie? Absolutnie nie.
Z jednej strony nikomu nie zabronię destrukcyjnego życia – od tego jest rodzina, a w przypadkach zagrażających zdrowiu i życiu innych odpowiednie służby. Z drugiej od mediów oczekiwałbym może nie przyzwoitości, bo byłoby to naiwnością, ale już odpowiedzialności – tak. Okładka Cosmo z odpowiedzialnością nie ma nic wspólnego. Dodajmy jednak od razu, że promocja modelek-anorektyczek jest tak samo zła jak promocja modelek z otyłością. Organizm potrzebuje równowagi, a nie jest nią ani anoreksja, ani otyłość.
Wróćmy jednak do naszej otyłej modelki. Czy naprawdę uważacie, że ta pani z okładki ma przed sobą długie i szczęśliwe życie? Bo ja nie. I nie ma znaczenia jak bardzo zaakceptuje siebie i jak bardzo zaakceptuje ją otoczenie. Oczywiście może okazać się, że akurat ta pani ma organizm ze stali, nic jej nie ruszy i dożyje sędziwego życia. To niestety nie zmieni tego, jak otyłość wpływa na jakość życia i organizm większości ludzi.
A wpływa wyłącznie destrukcyjnie.
Ta pani, jeśli nie pozbędzie się wielu nadmiarowych kilogramów, będzie najprawdopodobniej miała wiele problemów. Najmniejszy jaki mogę sobie wyobrazić, to problemy ze stawami. Szybsze zwyrodnienia są więcej niż pewne. I powiedzmy sobie, że to najniższy wymiar kary. Choć jeśli ktoś miał kiedykolwiek problemy z układem kostno-stawowym ten wie, że to wcale nie taki niski wymiar kary. No ale mimo wszystko da się z tym żyć.
Wyższy wymiar kary to znacznie zwiększone ryzyko wystąpienia miażdżycy, nadciśnienia, cukrzycy. Z resztą problemów, których źródłem jest otyłość można wymienić naprawdę dużo, a przecież wystarczy wziąć jeden z dowolnie już wymienionych, żeby zastanowić się poważnie nad promocją otyłości, bo taką rolę pełni właśnie nowa okładka brytyjskiej edycji magazynu Cosmopolitana.
Tzw. polityczna poprawność co pewien czas doprowadza do sytuacji kuriozalnych, których akceptować się nie powinno. Promocja otyłości nie powinna się zdarzyć, bo nie prowadzi do niczego dobrego. Jeśli ktoś dzięki tej okładce poczuje się lepiej ze swoją nadwagą czy otyłością, to niestety nic dobrego z tego nie wyniknie.
Jeśli jesteś osobą otyłą nie szukaj pocieszenia w idiotycznych magazynach i jeszcze głpszych akcjach pod hasłem “pokochaj siebie”. Zmień styl życia, zacznij zdrowo się odżywiać, zacznij uprawiać jakikolwiek sport, zadbaj o równowagę w życiu. Wówczas nie będziesz musiał(a) na siłę szukać powodów by pokochac siebie, bo będzie to stanem naturalnym.
Otyłość takim stanem nie jest.