Lubię pikantne potrawy od zawsze. I od zawsze poszukuje ostrych przypraw. Kiedy więc po raz pierwszy spróbowałem harissy zakochałem się i wiedziałem, że będziemy spotykać się często. Kiedy na dodatek okazało się, że jej zrobienie jest banalnie proste byłem jeszcze bardziej szczęśliwy. I robię sobie co pewien czas domową wersje Harissy, która w zasadzie nie odbiega daleko od oryginału.
Wrzuciłem ostatnio na mój profil na Instagramie zdjęcie gotowej już pasty i oprócz komentarza znajomej dostałem również maile z prośbą o przepis. Skoro chcecie, to bierzcie i róbcie harissę w domu ?
Przepis na harissę wersja Mocny Marek
Składniki:
20 – 25 czerwonych papryczek chili (mogą być świeże, mogą być suszone)
1 czerwona papryka (jeśli chcecie wersję hardcore, pomińcie paprykę)
6 ząbków czosnku (mi taka ilość pasuje najbardziej, ale pamiętajmy że czosnek ma bardzo wyraźny smak i zapach więc musicie poeksperymentować i sprawdzić co Wam pasuje najbardziej)
2 łyżeczki mielonego kuminu czyli kminu rzymskiego
2 łyżeczki mielonej kolendry
szczypta soli
3-4 łyżki oliwy z oliwek
1. Papryczki chili najpierw wrzucamy do naczynia z gorącą wodą i zapewniamy im komfortowe warunki do odpoczynku. Takie spa dla chili, które leżakują w wodzie około pół godziny.
2. Jeśli chodzi o czerwoną paprykę, to wiele przepisów sugeruje jej podpieczenie w piekarniku, ale ja tego nie robię. Wrzucam ją do chili, żeby tez zaznała odrobiny luksusu.
3. Po 30 minutach zabieram się za przygotowanie papryczek. I teraz taki trick. Moc chili w dużym stopniu jest w nasionach, a zatem ja nie usuwam ich wszystkich. Pozostawiam część, żeby podkręcić smak.
4. Paprykę czerwoną oczyszczam dokładnie, w tym przypadku wszystkie nasiona wyrzucam.
5. Czosnek po prostu obieram.
6. Wszystko wrzucam do miksera. Dosypuje przyprawy, dolewam oliwy i jazda. Jeśli ktoś pyta czy można to zrobić ręcznym blenderem, to owszem można, ale sugeruje założenie maski przeciw gazowej inaczej możecie przestać widzieć co robicie ?
7. Miksujecie zestaw tak długo aż będziecie mieli w miarę jednolitą pastę.
Gotowy produkt przekładam do małych słoików i wstawiam do lodówki, gdzie harissa mogłaby spędzić długie tygodnie. Podobno. Ja tego nie wiem, ponieważ u mnie schodzi bardzo szybko.
I to wszystko.
Prawda, że łatwe?